Marpingen jest niewielką osadą w Zagłębiu Saary. To jedno z niewielu miejsc na ziemi, gdzie w dwóch odległych od siebie pokoleniach żyli ludzie, którzy dostąpili łaski objawień. Najpierw była to trójka dzieci, 123 lata później trzy kobiety w średnim wieku. Ukazanie się w 1999 roku Matki Najświętszej miało być wypełnieniem zapowiedzi z pierwszych objawień. Maryja zapowiedziała bowiem, że przyjdzie jeszcze raz – w trudnych czasach. Czyżby to były nasze czasy?
Nie był to dobry moment dla nadprzyrodzonych fenomenów. W Niemczech trwał Kulturkampf, który zwalczał wszelkie wpływy religii. Wielu biskupów i kapłanów przebywało w więzieniach, religijne praktyki były ograniczane, manifestujący publicznie swoją wiarę surowo karani. Jednej tylko religijnej osoby kanclerz Bismarck nie mógł sobie podporządkować. Był bezradny wobec Matki Bożej, która nie podlegała przepisom ustanowionego przez niego prawa. Maryja przychodząca „nielegalnie” na jego ziemie mogła być ukarana tylko w jeden sposób: można było postawić kompanię żołnierzy z bronią gotową do strzału i sprawić, że ludzka stopa nie stanie nawet na kilometr od miejsca objawień. Rozumowanie władzy było poprawne: objawienia Matki Najświętszej stracą sens, bo nikt Jej nie zobaczy, nikt nie usłyszy Jej orędzia...