Święta Filomena to męczennica z III wieku. Historię jej życia, a konkretnie jej męczeńskiej śmierci, znamy nie z historycznych źródeł, a z wizji, której doświadczyła 3 sierpnia 1833 r. włoska zakonnica Maria Luiza od Jezusa. Wizję tę Kościół po zbadaniu zaaprobował.
Ojciec Filomeny rządził małym królestwem greckim. Z żoną byli poganami. Bardzo pragnęli dziecka, jednak przez długi czas nie mogli się go doczekać. Zwracali się o pomoc w tej sprawie do swoich bogów, składając im ofiary. W rodzinie mieli jednak chrześcijanina, lekarza o imieniu Publiusz. Zachęcił on małżonków do nawrócenia i modlitwy o potomstwo do prawdziwego Boga. Przyjęli wiarę chrześcijańską, a niedługo potem przyszła na świat dziewczynka, której nadano imię Lumena na znak, że poczęła się i urodziła w świetle wiary. Na chrzcie świętym rozszerzono to imię na Filomena, podkreślając, że w tym dniu, otrzymując sakrament, stała się córką światła i wiary.
Okrutna śmierć męczeńska
Rodzice wychowywali swoją córkę w wielkiej pobożności. Filomena rozkochała się w Jezusie i w wieku jedenastu lat postanowiła poświęcić się Mu całkowicie, ofiarując swoje dziewictwo Bogu i zobowiązując się do tego przysięgą. Ofiara ta została szybko wystawiona na próbę. Gdy Filomena miała trzynaście lat, udała się wraz z rodzicami do Rzymu. Ojciec spotkał się z cesarzem Dioklecjanem, aby omówić sprawy pokojowe. Wówczas cesarzowi wpadła w oko młodziutka i piękna królewska córka, którą postanowił poślubić. Rodzice zgodzili się, mimo wszystko dziewczynka kategorycznie odmówiła. To rozsierdziło imperatora, który rozkazał wrzucić ją do lochu, gdzie zakuto jej ręce i nogi w kajdany. Dioklecjan miał nadzieję, że to złamie jej postanowienie. Po trzydziestu siedmiu dniach więzienia zrezygnował jednak z namawiania jej do zmiany zdania i polecił zamęczyć ją na śmierć. Nie było jednak z tym tak łatwo, jak mu się wydawało.