TAU bywa rozumiane jako magiczny amulet, fetysz, przesądny przedmiot. Niekiedy traktuje się go jako symbol szczęścia. Czy takie podejście jest właściwe?
W ostatnich latach obserwujemy zjawisko rozpowszechniania się krzyża TAU. Bywa on wystrugany w najprostszy sposób z drewna i zawieszony na zwyczajnym sznurku albo wykonany według mniej lub bardziej stylizowanego wzoru. Często stanowi pamiątkę po pobycie w Asyżu. Jednak nie każdy, kto nosi „taukę”, wie, że symbol ten, obecnie kojarzony jednoznacznie ze św. Franciszkiem z Asyżu, jest literą, która należy zarówno do alfabetu hebrajskiego, jak i greckiego, a ponadto ma głęboką symbolikę i znaczenie. Oba te języki, w których była pisana Biblia (hebrajski i grecki), mają w swoim alfabecie wspólną literę TAU. Z upływem stuleci litera ta nabrała wielu tajemniczych znaczeń. Odpowiada ona literze T naszego alfabetu.
Znak krzyża
Znaczenie TAU jest bardzo głębokie i nie można go oddzielić od wartości chrześcijańskich. Pierwsi chrześcijanie używali TAU z dwóch powodów. Po pierwsze, ze względu na to, iż jest to ostatnia litera alfabetu hebrajskiego, uważano ją za proroctwo dnia ostatecznego i dlatego odgrywała rolę bardzo podobną do greckiej litery Omega. W Księdze Apokalipsy czytamy: „Jam Alfa i Omega, Początek i Koniec. Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody życia. (…) Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec” (21, 6; 22, 13). Po drugie, chrześcijanie przyjęli symbol TAU, ponieważ jego kształt był bardzo podobny do krzyża, na którym Chrystus poświęcił się dla zbawienia świata.
Święty Hieronim w komentarzu do Księgi Ezechiela potwierdza słuszność późniejszego chrześcijańskiego znaczenia treści Ezechielowego TAU jako znaku krzyża wyciśniętego na czole (zob. Ez 9, 4).
Potwierdza to potem św. Beda, gdy spostrzega: „Chcę, abyście wiedzieli, że ponieważ u Samarytan litera TAU posiada podobieństwo do krzyża, jakkolwiek u Hebrajczyków została zmieniona. Przeto przez TAU, które rozumie się jako znak, rozpoznawani są ci, którzy noszą znak krzyża na czole i w sercu oraz […] wierzą w mękę Chrystusa i mogą być zbawieni”.
Kiedy w 546 r. w czasie zarazy biskup Clermont w królestwie Franków urządził uroczystą procesję, historyk Grzegorz z Tours (współczesny wydarzeniu) zanotował, że od razu na murach domów i wszystkich kościołów pojawił się „znak, który mieszkańcy rozpoznawali jako Tau”; w ten sposób epidemia ustała.
TAU był symbolem jednoznacznym dla chrześcijan. Święty Ludwik w swoim Komentarzu do Credo pisze: „I został ukrzyżowany. Proroctwo krzyża zostało ukazane w Egipcie poprzez krew Baranka, którą znaczono wejścia domostw i czoła ludzi; czyniono to literą zwaną przez Żydów Thau, przypominającą kształtem krzyż […]. Ci, którzy będą go nosili jako znak pokuty i odnowy w Chrystusie, dostąpią miłosierdzia”.