Pokolenie urodzone po 2000 r. zyskało wiele nazw. W moim odczuciu najbardziej odpowiedni wydaje się termin: „Pokolenie iPhone’a” (ang. iGen), stworzony przez psycholog Jean Marie Twenge. Młodzież nie wyobraża sobie życia bez smartfona, tak jak starsi nie wyobrażają sobie życia bez prądu czy bieżącej wody.
Jednak widok 3-latka hipnotycznie wpatrzonego godzinami w Tik Toka budzi niepokój u części dorosłych. Pamiętamy jeszcze przedszkolaki skaczące w gumę, goniące za piłką czy jedzące piasek. Pamiętamy improwizowane zabawy na podwórku. Teraz coraz powszechniej widać dzieci czy nastolatki bez ruchu wpatrzone w ekran. Młodzi postrzegają to w kategoriach: „Starzy nas nie rozumieją, to inny świat”. Jednak naprawdę dokonała się realna zmiana w sposobie funkcjonowania młodego pokolenia – zmiana biologiczna. Mamy dziś do czynienia z ludźmi wychowywanymi ze smartfonem w ręce, a to niesie określone konsekwencje.
Polskie badania
Polskie badania z 2018 r przeprowadzone przez Urząd Komunikacji Elektronicznej pokazują, że do czasu Pierwszej Komunii Świętej niemal każde polskie dziecko ma już na własność smartfona. Z kolei inicjacja smartfonowa, połączona z dostępem do Internetu, wypada jeszcze wcześniej – średnio między 5. a 6. rokiem życia. Co więcej, 2% małych Polaków ma na własność smartfon już w wieku 3-4 lat. Jak to w ogóle możliwe?
Smartfon i jego aplikacje są niezwykle intuicyjnymi narzędziami. Nawet niespełna roczne dziecko jest w stanie sprawnie posługiwać się smartfonem, włączając w to surfowanie po Internecie. Przykładem może być 11-miesięczny Aleks, który potrafi włączyć smartfon mamy (odblokowywany prostym wzorkiem, łatwym do maźnięcia przez malucha), kliknąć ikonę YouTube i włączyć ulubioną bajkę, będącą zawsze na wierzchu, bo nikt poza Aleksem nie korzysta z YouTube’a na smartfonie. Następnie bystre dziecko klika, by pominąć reklamy i już ogląda ukochane bajeczki – po kilka godzin, jak rodzice tego nie przerwą.